Moja główna zasada dotycząca obecności w social mediach brzmi: jak nie mogę powiedzieć dobrze/ konstruktywnie, nie mówię nic!
Nie muszę mieć opinii na każdy temat. A już na pewno się nią dzielić.
Dlaczego nie kupię tego produktu, usługi?
Nie pójdę na wydarzenie? Nie podobał mi się event, lokal? Nie napiszę o was nic dobrego, pisząc jednak ten komentarz, post, artykuł?
Negative personal branding. Budowanie marki przy wykorzystaniu negatywnego storytellingu.
Nie lubię, nie robię, nie popieram. Nie podoba mi się ta metoda.
Ale nie dlatego, że nie bo nie.
- Budowanie czy burzenie?
Zacznę od tego, że mam zgrzyt: budowanie vs krytyka i negacja.
Budowanie jest twórcze. Negatywna narracja- destrukcyjna.
Choć oczywiście można budować konflikt, krytyka zaś – może być konstruktywna.
Tak wiem. Dziś nie o tym.
2.To nie jest ok – nie tylko według AT.
Ja OK Ty OK – jedyna wygrywająca pozycja życiowa. (Analiza Transakcyjna – Eric Berne)
Przekonanie na temat siebie, innych i świata.
Jeśli zakładam, że jesteś tam samo dobry jak ja, nie jesteś lepszy, ani odwrotnie, to NPB jako sposób działania, w moim świecie nie istnieje.
Jest nie do przyjęcia. Kłóci się, ze sposobem w jaki myślę i w jaki wybieram działać.
Skupiam na się swoich zasobach, możliwościach. Interesuje mnie współpraca. Nie interesuje rola prześladowcy, ani ofiary. Uznaję twoje prawo do samodzielnych decyzji.
Moje potrzeby nie są ważniejsze od twoich. Nie mam więcej praw. Wybieram taką reakcję, w której liczę się z tobą. Tak też wchodzę w relacje.
Albo nie wchodzę i odchodzę.
Jeśli zgodzimy się, że wszyscy jesteśmy OK, negative personal branding zawsze będzie metodą nieadekwatną. Grą i kalkulacją obliczoną na efekt.
A przecież są metody lepsze.
3. Narracja negacji – efektowna i tania.
Nie kupię czekolady tej znanej marki.
Ta konferencja, event nie są dla mnie.
Nie polecę tego lokalu, miejsca, usługi…
I wszędzie znane: marki, brandy, hasła, miejsca, produkty.
Zbiegną się krytycy, przyklasną. Będziemy drużyną.
Wspólne wartości łączą. Wspólna niechęć też.
I mam promocję na znanym – niepolecanym🫤.
Czy to jest fajne?
4.Nieprzewidziane szkody narracji negacji.
Efektowne pójście pod prąd, niewinne z pozoru – może wyrządzić spore szkody.
Za projektem, wydarzeniem, usługą, produktem jest praca. Są ludzie. Konkretni. Z konkretnym konstruktem psychicznym.
Tak jak maleńki kamyczek może zniszczyć całą szybę, tak efekty takiego działania mogą wykraczać o wiele dalej.
Jeśli o tak na to spojrzę, to może nie warto?
Perspektywa daje radę.
Lubisz NPB, myślisz, że to tylko opinia? Zaproszenie do rozmowy? Prawo głosu?
Spróbuj sobie wyobrazić jak bardzo nie dotknie Cię próba zdobycia popularności przez negowanie twoich działań? Twojego produktu, usługi, eventu. Twojej pracy, pomysłu, konceptu.
Jak bardzo wtedy zgodzisz się, że to sposób niewinny, ciekawy?
Ekscytujący challanger branding?
Wizerunek jest jeden.
Warto o niego dbać. Nie rozmieniać na drobne. Chwila chwały czyimś kosztem, w dłuższej perspektywie może przynieść odwrotny efekt.
A poza tym, moim zdaniem naprawdę warto być przyzwoitym.
A może się mylę?