Los, cebula..
Czy stwierdzenie, że mamy takie życie i pracę na jakie się zgadzamy jest prawdziwe? Czy może to, jak zareagujemy na tak postawioną tezę zależy od miejsca w jakim jesteśmy?
Z tym zdaniem jest jak z cebulą, ma warstwy.
Osoby zadowolone albo spełnione przytakną.
#Warstwa pierwsza :jasne że tak. Jak sobie pościelesz…wiadomo ☺ Jest super, odnoszę sukcesy, robię to co lubię, mam tę moc!
Ci mniej zadowoleni poczują się zaatakowani, wywołani do tablicy i będą argumentować.
#Warstwa druga: takie postawienie sprawy jest niesprawiedliwe, a życie bardziej skomplikowane. Łatwo powiedzieć, a przecież …szczęście, pech, rodzina, kredyt, dom, możliwości, itd.
Ale jak już przejdziemy przez punkt 2 i zechcemy spojrzeć dalej to może zgodzimy się, że jest #warstwa trzecia: jest ok jak jest, a jak nie jest to wciąż mam wybór. Jestem tu bo tak wybrałam/łem. Zaznaczę, że brak decyzji też jest decyzją np. o płynięciu z prądem.
Wybieram etat , 8 godzin, urlop i ewentualne niedogodności np. upierdliwego szefa.
Albo: nie chcę etatu, idę na swoje ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Takie spojrzenie na sprawę jest superuwalniające.
Przede wszystkim zrzucamy presję własnych oczekiwań bycia kimś innym, gdzie indziej, z kimś innym. Uznajemy swoją sprawczość, a to bywa dużym odkryciem.
Zgadzam się na wolniej, mniej, spokojniej, bezpieczniej.
Nie chcę takiej odpowiedzialności albo chcę więcej, szybciej i po mojemu. Decyduję się skoczyć albo zostać na klifie.
W momencie wyboru nie wiemy jakie będą konsekwencje, a będą zawsze!
To jest dla mnie – tamto nie.
Jak przyznamy przed sobą , że jesteśmy tu gdzie sami doszliśmy robi się lżej. No i wciąż mamy wybór.
Zatem czy mamy takie życie i taką pracę na jakie się godzimy?
Zasadniczo tak, zgoda. Z tym, że – tu duża gwiazdka -gramy kartami jakie dostajemy!
Inspiracją do wpisu była rozmowa na LinkedIn – oryginalny tekst tutaj: